Witajcie!
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać moje zdobycze majowe, bo trochę się tego nazbierało i to nie koniec dobroci na maj, bo na część jeszcze czekam :) Dzisiaj pokażę Wam nowy rosyjski skarb, zakupy z internetu i trochę innych łupów, a także wygrane, w tym jedną, która okazała się szczęściem w nieszczęściu, ale o tym za chwilę.
Zapraszam!
Na pierwszy ogień idą zakupy poczynione w Biedronce :)
Na wieść o wycofywaniu osławionego micela BeBeauty postanowiłam go w końcu nabyć, bo aż żal nie spróbować :) No i trochę się zawiodłam, ale tylko trochę, bo do demakijażu moich oczu się za bardzo nie nadaje, bo muszę trzeć oko żeby coś zeszło, ale z twarzą radzi sobie znakomicie :) Jest doskonale oczyszczona. Ale i tak po demakijażu myję twarz żelem, bo nie lubię tej lepkiej warstwy, którą pozostawia. Cena ok 4,39 zł.
Przy okazji do koszyka wskoczył bezacetonowy zmywacz do paznokci BeBeauty z olejem kokosowym i gliceryną - był cały wykupiony, więc pomyślałam, że jest niezły :) Jest wyposażony w pompkę :) Jeszcze nie używałam, bo czeka na swoją kolej :) Cena ok. 5,60 zł.
Teraz zakupy drogeryjne :)
Żel do golenia Satin Care z aloesem otrzymałam od zaprzyjaźnionej osóbki pracującej u dystrybutora :) Używam tylko tych żeli, bo są świetne i nie uczulają :)
Krem do rąk Verona Natural line Professional z papają i grejpfrutem - jeden z najlepszych kremów do rąk, jakie miałam okazję używać :) Śmiało można go porównać do Neutrogeny :) Szybko się wchłania, dobrze nawilża, nie pozostawia tłustej warstwy i się nie klei, a skóra jest delikatna w dotyku! A kupiłam go w miejskiej drogeri No-Ei za 3,50 zł/75 ml w promocji - normalna cena to 4,50 zł :)
Skuszona pozytywnymi opiniami kupiłam też maskę Aussie trzy minutowy cud, na szczęście tylko miniaturkę na spróbowanie (jeszcze pełnowymiarowe opakowanie nie było w promocji). U mnie ta maska działa średnio, wszystko tez zależy od tego jakiego szamponu użyje. Skład tez ma nie za specjalny. Są lepsze i tańsze maski. Cena za miniaturkę to ok 11,90 zł/ 75 ml, pełnowymirowe 27 zł/ 250 ml.
Zauroczona niebieskimi lakierami skusiłam się na Miss Sporty w odcieniu 320.
Kupiłam też peeling Farmona Tutti Frutti o zapachu melona i arbuza - boski zapach - słodki i jednocześnie świeży :) Mi przypomina jabłko utarte blenderem z bananem, które często robię córeczce :) Fajny peeling bez parafiny :) Cena ok 4 zł/120 ml.
Teraz zakupy internetowe i nie tylko :)
Skuszona przesyłką za 2 zł w ekopiekno.pl spontanicznie kupiłam szampon Baikal Herbals do włosów farbowanych i zniszczonych :) Okazał się bardzo dobry dla moich włosów :) Cena 14,50 zł/300 ml :)
Po blogosferze krążyły też pochlebne opinie o soku z żyworódki pierzasetej Dermesa, że niby jest bardzo dobry na wszystko, w tym wszelkiego rodzaju krostki. Więc kupiłam z myslą o podleczeniu moich ramion, na których co jakiś czas pokazują się nowe wypryski. Przyznam szczerze, że trochę się rozczarowałam, bo stosuje już prawie 2 tygodnie, a krostki jak były tak są - może delikatnie podgojone, ale nie ma mowy o cudownym leczeniu w 2-3 dni, jak to niektórzy opisywali. Cena ok 22 zł/ 100 ml.
U konsultantki zamówiłam również olejek przyśpieszający opalanie z Marizy - działanie ok, ale zapach mógłby być ładniejszy, bo nie ma porównania ze sprayem Masło kokaowe przyśpieszającym opalanie z Ziaji, który pięknie pachniał. Cena ok 8,90 zł/ 80 ml.
No i zakupy lakierowe nowej kolekcji GR Rich Color z Allegro :)
Od lewej: nr 50, 44, 38, 46 :)
Kolejne nowości to wygrana w mini rozdaniu na blogu panitesterka.blogspot.com :)
Bardzo Ci kochana dziękuję za nagrody :)
Błyszczyk Maybelline, tusz Maybelline Volum Express, 2 lakiery Vollare :)
No i ostatnia wygrana (a raczej to, co z niej zostało) w słodkim konkursie na blogu lifewithtwofaces.blogspot.com, a zarazem szczęście w nieszczęściu dzięki poczcie polskiej - zaraz zobaczycie. Mimo wszystko bardzo dziękuję za wygraną :)
A tak nagrody miały wyglądać (oczywiście bez misia):
Wygrałam: Żel do ciała Balea Young o zapachu truskawkowo-malinowym,
Bale Young krem do ciała o zapachu bezy cytrynowej, pomadka do ust Balea Young
o smaku bezy, pomadka P2 Sheer Glam 050 Flashdance, balsam do ust zmieniający
kolor P2 Lip Mood Balm oraz naklejki na paznokcie od Essence :)
A paczkę otrzymałam pocztą polską w takim stanie z rozlanym żelem pod prysznic
Listonosz proponował zwrot przesyłki, jednak była to wygrana a nie zakup, więc odebrałam rozmoczoną kopertę z myślą, że może coś uratuję. Nie chciałam narażać na dodatkowe koszty. Jak widać wszystko było włożone w kopertę bąbelkową. Żel był zaklejony taśmą, ale i tek korek się oderwał. Nie mówię tu o winie wysyłającego, bo nie wiem jak była zabezpieczona przesyłka, lecz o metodach działania poczty polskiej!
Mogę tylko powiedzieć, że żel pięknie pachniał i niesamowicie się pienił, trudno było go zmyć z pozostałych produktów, które na szczęście się uratowały :)
Masełko ślicznie pachnie ciastem cytrynowym, ma bogatą konsystencję a w składzie zaraz po wodzie masło shea :)
No i to na razie koniec :) Na koniec maja spodziewajcie się następnej porcji nowości, bo skusiłam się na zakupy w http://skarbysyberii.pl/ z darmową dostawą od 50 zł i rabatem blogowym -30% :) Kupiłam 4 produkty i Was tez zapraszam, bo mają promocje na rosyjskie specjały :)
Miałyście któryś z tych produktów?
Co Wam podoba się najbardziej? Czego jesteście ciekawe?
Macie jakieś przykre doświadczenia z pocztą albo kurierem?
Pozdrawiam
sarinacosmetics :)
PS. na koniec jeszcze taka mała anegdota prosto z życia:
Wczoraj mój mąż wchodzi do domu, na rękach ma trochę farby olejnej i pyta:
- gdzie masz ten swój "rozpuszczalnik do makijażu"?
Oniemiałam o.O ?
- że co?
- no to, co tak śmierdzi i nie można przy tym oddychać.
- to chyba zmywacz do paznokci?
- może być.