sobota, 31 sierpnia 2013

Bielenda Glinka zielona bioorganiczna maseczka twarz & szyja & dekolt - czy jest idealna?

Witajcie!

Na początek chciałabym złożyć Wam życzenia z okazji dzisiejszego dnia blogera :) Tak więc moi drodzy wszystkiego najlepszego, wytrwałości w blogowaniu, kreatywności, rosnących liczb obserwatorów, szczęścia w konkursach, owocnych współprac i żeby nigdy nie dopadła Was blogowa niemoc! :)
Przechodząc do dzisiejszego posta, zapraszam Was na recenzję maseczki, bo tydzień maseczkowy się kończy a nie było jeszcze kolejnej opinii :) Dziś będzie o bioorganicznej maseczce z glinką zieloną od Bielendy.


Opis z opakowania:


Skład:


Cena: ok 4,50 zł
Pojemność:  2x 5g
Dostępność: większość drogerii, Tesco itp.


Opakowanie:
Niebyt wygodna w użyciu saszetka, choć łatwo z niej wydobyć produkt. Jest poręczna np do zabrania w podróż.

Konsystencja i barwa:
Maseczka ma gęstą, kremową konsystencję, ale łatwo się ją rozprowadza na skórze. Nie zasycha całkowicie w skorupkę, ale po czasie robi się sztywniejsza. Nie ma problemów ze zmyciem. Kolor lekko szaro-miętowy.


Zapach:
Wyczuwam w nim męskie nuty, mi osobiście się bardzo podoba, choć są osoby, którym przeszkadza.

Działanie:
Po nałożeniu na twarz czujemy lekkie chłodzenie, potem maseczka lekko zastyga na twarzy, ale nie ma żadnej potrzeby zwilżania, bo nie usztywnia skóry. Po zmyciu pory są lekko zwężone, choć rewelacji nie ma takiej, jak po innych maseczkach glinkowych, które miałam okazję używać. Skóra jest w miarę oczyszczona, nie jest ściągnęta, nie świeci się, ale następnego dnia wszystko wraca do normy. Według mnie ta maseczka daje bardzo krótkotrwały efekt. Podrażnień, czy zaczerwienienia cery nie odnotowałam. Dla mnie działaniem zbliżona do maseczki z glinka szarą Ziaja, o której pisałam TUTAJ.

Wydajność: 
Mi obie saszetki wystarczyły na 3 użycia na samą twarz. Myślę, że jeśli ktoś chciałby je zaaplikować również na szyję i dekolt, to taka jedna połóweczka może nie wystarczyć, wtedy konieczne jest użycie całej maseczki na raz. 

Ogólna ocena: 4-/6

Jest to maseczka, którą można wypróbować, ale rewelacji nie ma, zwłaszcza, że najtańsza nie jest, jak na saszetkę. 


Recenzję tą przyłączam do akcji "szukamy maseczki idealnej", choć ta taką niestety dla mnie się nie okazała.



Pozdrawiam
sarinacosmetics :)

czwartek, 29 sierpnia 2013

Mega wygrana na Facebooku :)

Witajcie po raz drugi dzisiaj :)

Obiecałam pokazać Wam zawartość mojej wygranej na fanpage sklepu internetowego Lawendowa Szafa :) Na początku sierpnia był tam konkurs. Wystarczyło zrobić zakupy za co najmniej 30 zł (korzystając z 3% rabatu dla nowych klientów + 10% rabatu letniego), polubić Lawendową Szafę na FB oraz udostępnić wpis konkursowy. Do wygrania był 3x wybrany zestaw 6 kosmetyków do twarzy Receptury Babuszki Agafii, a że chętnych było mało, to udało mi się zdobyć jeden z takich zestawów :)


Dokładniej zestaw zawiera:


Emulsja oczyszczająca do twarzy  "Zatrzymanie młodości" do 35 lat
Tonizujące serum do twarzy  "Zatrzymanie młodości" do 35 lat


Krem na dzień "Zatrzymanie młodości" do 35 lat
Krem na noc "Zatrzymanie młodości" do 35 lat


Żel-krem pod oczy "Zatrzymanie młodości" do 35 lat
Maseczka do twarzy "Zatrzymanie młodości" do 35 lat


Jednak wszystkie te nowości będą musiały nieco poczekać na używanie, nawet nie wyjęłam ich z pudełek, bo aktualnie testuję kosmetyki do twarzy w ramach współpracy z Fitomed :) Bardzo ciekawi mnie ta maseczka, ale muszę wytrzymać :)


Pozdrawiam
sarinacosmetics :)

Tag - bez czego nie możesz się obejść? :)

Witajcie!
Już bardzo dawono temu zaprosiła mnie do tego tagu Ginger G z http://opiniuj-kosmetyki.blogspot.com/ i zupełnie o nim zapomniałam :)



Na czym to polega?
Wymieniamy 5 kosmetyków bez których nie mogłybyśmy żyć,z którymi trudno nam byłoby się rozstać i krótko uzasadniamy swój wybór.
Następnie tak jak w metodzie łańcuszkowej: nominujemy 
do Tagu kolejne 5 blogerek(oczywiście można więcej).


Więc zaczynamy :) Powiem Wam, że z trudem dokonałam wyboru 5 kosmetyków, bez których nie mogę się obejść :)

Po pierwsze maseczki do twarzy!


Uwielbiam je nakładać na twarz! Mam wrażenie, że dużo lepiej po nich wygląda :) Mogę powiedzieć, że jestem od nich uzależniona :) Szczególną miłością darzę glinki, po których moje rozszerzone pory znikają, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :)

Po drugie lakiery do paznokci!


Nienawidzę mieć "gołych" paznokci! Źle się z takimi czuję i mam wrażenie, że zaraz się gdzieś zahaczę i się złamią. Uwielbiam nosić soczyste barwy i pastele. Unikam beży i brązów na paznokciach, bo królują one najszczęściej na oczach, więc paznokcie muszą być kolorowe :) 

Po trzecie kremy pod oczy!


Po każdym myciu buźki muszę je obowiązkowo nałożyć, bo bez nich źle się czuję i mam dziwnie napiętą skórę. Mogę nie nakładać kremu na twarz ale pod oczy po prostu muszę i tyle :)

Po czwarte kryjący korektor pod oczy!


Mogę zrezygnować z tuszu do rzęs ale z kryjącego korektora pod oczy nigdy! Moje cienie pod oczami są okropne i nie wyjdę do ludzi z twarzą pandy :) 

Po piąte puder matujący!


Moja buzia uwielbia się świecić, więc obowiązkowo musi być zmatowiona. Wtedy nawet rozszerzone pory są na niej mniej widoczne :)


Jeśli macie ochotę to zapraszam Was do wzięcia udziału w tym tagu :)

Pozdrawiam
sarinacosmetics :)

PS. A wieczorem postaram się ujawnić zawartość wygranej na fanpage Lawendowa Szafa :)

środa, 28 sierpnia 2013

Nowa ciekawa współpraca: Drogeria Lily :)

Witajcie :) Ostatnio nawiązałam współpracę ze sklepem internetowym http://drogeria-lily.pl/ :) Ma on w swojej ofercie wiele ciekawych produktów m. in. kosmetyki rosyjskie, a także takich marek, jak Khadi, Bandi, czy Bomb Cosmetics.


Dzisiaj przyszła do mnie paczuszka w ramach współpracy :) Do testów otrzymałam czarne mydło peelingujące Savon Noir [KLIK]:)

"Słodkie sny" pod prysznicem, czy to możliwe? :)

Witajcie!


Dzisiaj będzie o cudownym żelu pod prysznic od Organic Therapy, który pachnie jak Kinder czekolada :) Jeśli macie ochotę na słodkie sny pod prysznicem, to zapraszam :)







Cena: ok 19 zł, choć w promocji można kupić za ok 12 zł.
Pojemność: 280 ml
Przydatność po otwarciu: 12 miesięcy
Dostępność: sklepy internetowe, ja swój kupiłam tutaj - KLIK

Opakowanie:
Wygodna butelka z nie zacinającą się pompką, ale chyba trudno będzie wydobyć produkt pod koniec używania i konieczne będzie odkręcanie butelki. 


Konsystencja, barwa:
Żel ma niezbyt gęstą konsystencję, ale nie przelewa się między palcami. Dobrze się pieni i rozprowadza na skórze. Zdecydowanie wyczuwalny jest w nim olejek. Kosmetyk ma lekko żółtą przezroczystą barwę.


Zapach:
Zapach jest zdecydowanym plusem kosmetyku :) Nie wiem, czy jest to woń wanilii, bo żel pachnie dla mnie tak, jak Kinder czekolada! :) Uwielbiam jego zapach! Jest słodki, ale w żadnym wypadku nie mdły i się nie nudzi :) Sprawia, że ma się od razu ochotę na czekoladę :) Niestety nie utrzymuje się na skórze po spłukaniu żelu :(

Działanie:
Żel dobrze się pieni i czuć w nim olejek. Jest delikatniejszy niż zwykłe specyfiki prysznicowe. Podczas mycia skóra jest bardziej śliska. Pozostawia ciało miękkie i delikatne. Już po kilku użyciach moja skóra nie potrzebowała balsamu po kąpieli :)  Więc na pewno nie wysusza skóry a dodatkowo trochę ją nawilża :) Mimo, że ma łagodną, pielęgnującą formułę, to bardzo dobrze radzi sobie z myciem skóry. Nie potrzebujemy poprawek innymi kosmetykami :) Na plus przemawia też delikatny skład, bogaty w olejki i łagodne substancje myjące :)

Wydajność: 
Żel jest bardzo wydajny i jeszcze trochę będzie umilał mi prysznice :)


Jest to jeden z moich ulubionych żeli pod prysznic, z pewnością będę do niego wracać i mogę go Wam z czystym sumieniem polecić :)

Używałyście go?

Pozdrawiam
sarinacosmetics :)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Balea Professional More Blond Shampoo - czyli coś dla blondyneczek :)

Witajcie po raz drugi dzisiaj :)


Przygotowałam dla Was recenzję szamponu Balea z formułą rozjaśniającą, który już zużyłam i czas wreszcie coś o nim napisać, bo wiem ze statystyk, że sporo osób poszukuje opinii o tych produktach :)



"Szampon do profesjonalnej pielęgnacji włosów blond farbowanych, lub naturalnych. Efekt stopniowego rozjaśnienia włosów z ekstraktem rumianku i cytryny, wzmacnia, regeneruję i nadaję włosom elastyczność i blask. Chroni włosy przez żółknięciem. Ochrona przed promieniowaniem UV. Odżywia i wzmacnia włókno włosa od wewnątrz i zewnątrz. Polecane przez fryzjerów. Zawiera kompleks antystatyczny. Bez silikonów."

SKŁAD: AQUA · SODIUM LAURETH SULFATE · COCAMIDOPROPYL BETAINE · LACTIC ACID · SODIUM LAUROYL GLUTAMATE · PEG-4 DISTEARYL ETHER · LAURETH-2 · GLYCERIN · DISTEARYL ETHER · PANTHENOL · PARFUM · HYDROXYPROPYL GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE · CHAMOMILLA RECUTITA FLOWER EXTRACT · POLYQUATERNIUM-7 · CITRUS LIMON PEEL EXTRACT · ISOAMYL P-METHOXYCINNAMATE · DICAPRYLYL ETHER · BUTYL METHOXYDIBENZOYLMETHANE · PROPYLENE GLYCOL · SODIUM CHLORIDE · LIMONENE · ALPHA-ISOMETHYL IONONE · SODIUM BENZOATE · CI 47005.

Cena: ok 11 zł
Pojemność: 250 ml
Dostępność: drogerie DM, sklepy internetowe np bioema.pl


Moja opinia:

Opakowanie:
Miękka tuba stojąca na zamknięciu, w żywej kolorystyce. Dobrze wydobywa się z niego produkt i możemy zużyć go do końca. Otwieranie się nie zacina.


Konsystencja, barawa, zapach:
Szampon ma kremową, niezbyt gęstą konsystencję. Dobrze się rozprowadza i świetnie pieni. Nie ma problemów ze spłukaniem. Ma żółty, perłowy kolor. Pachnie, jak fryzjerskie szampony. Zapach jest miły i nienachalny dla nosa :)


Działanie:
Szampon nie plącze włosów przy myciu, nie są one szorstkie po spłukaniu. Bardzo dobrze radzi sobie z myciem włosów, a także ze zmyciem olejów (ja oleje nakładam tylko na długość włosów, wiec nie wiem, jak ze zmyciem ich ze skóry głowy). Kosmetyk dobrze współgra zarówno z drogeryjnymi odżywkami, jak i naturalnymi, choć czasem można z nich zrezygnować :) Po wyschnięciu włosy są miękkie, w miarę nawilżone, gładkie. Nadaje włosom dużo blasku, przez co optycznie mogą wydawać się jaśniejsze. Ja większego działania rozjaśniającego nie zauważyłam na moich farbowanych/rozjaśnianych blond kosmykach. Szampon ten nie ma w sobie chemicznych rozjaśniaczy, takich jak utleniacz, więc nie wysusza i nie niszczy włosów. Nie nadaje im żółtych tonów, jak w przypadku Johna Friedy [KLIK].  Dla skóry głowy też jest delikatny, nie powoduje łupieżu, czy innych podrażnień. Mimo, że ma w składzie SLS, to nie działa drastycznie i można go z powodzeniem stosować na co dzień. 
Moim zdaniem to taki szampon, który rozjaśnia jedynie optycznie, przez dodanie włosom blasku i świetlistości. Może na naturalnym blondzie efekty byłyby lepsze, tego nie wiem. Na pewno jest to jeden z lepszych typowych szamponów do włosów blond, chociaż mi bardziej do gustu przypadłą wersja w złotej tubie, o której pisałam tu - [KLIK] :)

Wydajność:
Produkt jest bardzo wydajny. Ja obecnie juz go zużyłam, ale nakładałam go sporo i miałam przez dłuższy czas :)


Polecam Wam obie wersje, bo są to bardzo dobre szampony do blond włosów :)


Miałyście je?


Pozdrawiam
sarinacosmetics :)

PS. Niedługo, kiedy będę miała żeńskiego pomocnika, postaram się zrobić dla Was zdjęcia moich włosów (bo z mężem nie da rady ehh...)

Nowa współpraca: Fitomed

Witajcie!

Ostatnio mam szczęście do współprac, bo udało mi się nawiązać kolejną ciekawą z firmą Fitomed. Myślę, że jest Wam bardziej znana, niż poprzednie :) 


Firma ma w swojej ofercie łagodne kosmetyki ziołowe a także surowce naturalne np. glinki, czy hydrolaty. Zachęcam do zapoznania się z bogatym asortymentem. Na stronie głównej znajdziecie też sklep online - KLIK, gdzie możecie kupić produkty Fitomed :) Ceny są bardzo atrakcyjne :)

Bardzo ucieszyłam się, że będę mogła przetestować ich produkty, bo po pierwsze są naturalne a po drugie zawsze chciałam je wypróbować :) Do testów mogłam sobie wybrać dwa kosmetyki i mój wybór padł na:




Hydrolat oczarowy (dobry na rozszerzone pory) [KLIK] oraz krem z serii "Mój krem" Nr 7 do cery mieszanej z olejem arganowym i kwasem mlekowym o działaniu rozjaśniającym i przeciwzmarszczkowym [KLIK]:)

Jestem bardzo ciekawa, jak się u mnie spiszą :)

Znacie kosmetyki Fitomed?

Pozdrawiam
sarinacosmetics :)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Marion głęboko oczyszczające płatki na nos - moje ostatnie odkrycie

Witajcie!

Dzisiaj recenzja płatków, których kilka z Was było ciekawe :) Zapraszam :)


Opis z opakowania:


Skład:



Moja opinia:

W opakowaniu znajdziemy jeden biały płatek, przyklejony do przezroczystej foli. Kształtem idealnie przypasowuje sie do nosa, choć w niektórych miejscach może odstawać, więc trzeba bardzo się postarać, żeby dobrze go przykleić.


Ja zużyłam już 2 pary tych płatków. Za pierwszym razem rezultat był większy niż za drugim, ale może to dlatego, że pory za pierwszym razem się oczyściły, a potem jeszcze nie zdążyło się za dużo w nich nazbierać :) Przy pierwszym użyciu, kiedy odkleiłam płatek moim oczom ukazało się mnóstwo sterczących słupków, szczególnie z zewnętrznej końcówki nosa i jego boków (miałam wrzucić zdjęcie, ale jest niezbyt przyjemne). I pomyśleć, że miałam wrażenie, że mam dobrze oczyszczone pory :) Po zdjęciu płatka miałam wrażenie, że skóra na nosie stała się niezwykle lekka i zaczęła oddychać :) Płatki nie wysuszają skóry i nie podrażniają.
Ja jestem z nich bardzo zadowolona :) 

Za taką cenę możecie śmiało wypróbować :) Problem jest, że są bardzo słabo dostępne, a jak gdzieś się już pojawią, to natychniast je wykupują.

Miałyście je?

Pozdrawiam
sarinacosmetics :)

sobota, 24 sierpnia 2013

Kilka naturalnych nowości, czyli co kryły dwie paczuszki i nie tylko :)

Witajcie!

Na FB wybrałyście, że ma być post z zaległymi nieco zapomnianymi przeze mnie zakupami, które ukryte były w dwóch paczuszkach :) No to jest :)


Są to moje interentowe zakupy :) W sklepie biopiekno.pl była darmowa dostawa od 20 zł, więc kupiłam:

Szampon Luvos z glinką mineralną przywracający równowagę 200ml, ok 38zł
Royal Alepp olej z nasion bawełny 60ml, ok 12zł
oraz dostałam gratis podwójną próbkę podkładku mineralnego z glinką w kolorze jasnym i ciemnym

Niestety na testy szamponu będziecie musiały poczekać, bo na razie ropoczęłam przygodę z ukraińskimi kosmetykami do włosów [KLIK] :)

W sklepie lawendowaszafa24.pl kupiłam:







Tonik przeciw wypadaniu włosów Receptury Babuszki Agafii, 150 ml, ok 12 zł
Białą glinkę Anapską z jonami srebra, 100g, ok 8 zł - kupiłam z myślą o włosach, ale na testy musi troche poczekać :)
Mydło Najel Aleppo z glinką Rhassoul i olejem arganowym, 100g, ok 14 zł

A dodatkowo jeszcze moje drobne zakupy z Biedronki i Rossmanna:


Rexona antyperpirant ok 8 zł - dla zapachu, bo Bloker Ziaja [KLIK] nie ukrywa brzydkich zapachów :(
Dezodorant w chusteczce Cleanic ok 3 zł/15szt - kupiłam z ciekawości :)
3 x zmywacz do paznokci w płatkach ok 4zł/32 szt [KLIK]
Próbki kremów Ziaja med z apteki 

Miałyście któryś z tych kosmetyków?

Pozdrawiam
sarinacosmetics :)

piątek, 23 sierpnia 2013

Nowa współpraca: Remedium Natura - kosmetyki z Ukrainy :)

Witajcie po raz drugi dzisiaj :)

Ostatnio udało mi się nawiązać bardzo ciekawą współpracę z firmą Remedium Natura


"Firma Remedium Natura funkcjonuje na rynku polskim od roku 1998. Prowadzimy import i sprzedaż kosmetyków oraz produktów związanych z medycyną naturalną z Ukrainy. Cieszymy się zaufaniem naszych klientów i staramy się co roku uzupełniać naszą ofertę nowym asortymentem towarów, oczywiście dbając o ich najwyższą jakość."

środa, 21 sierpnia 2013

ISANA krem do ciała granat i figa edycja limitowana + porównanie z kremem z masłem kakaowym

Witajcie po raz drugi dzisiaj :)Postanowiłam napisać Wam o kremie do ciała Isana granat i figa, bo może ktoś się zastanawia nad jego zakupem, zanim zniknie ze sklepowych półek :) Na koniec postu porównam go jeszcze do kakaowej Isany :)





Nowa współpraca: BioCosmetics :)

Witajcie! Dzisiaj przychodzę do Was z wiadomością, że udało mi się nawiązać moją pierwszą blogową współpracę z firmą BioCosmetics :) 




poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Beauty Formulas glinkowa maseczka Mango z minerałami z Morza Martwego - recenzja :)

Maseczkowa akcja się zaczeła, więc pora na pierwszą recenzję maseczki w ramach "szukania maseczki idealnej" :) Dzisiaj opowiem Wam o kojąco-oczyszczającej glinkowej maseczce Beauty Formulas Mango z minerałami z Morza Martwego.


Pachnący zmywacz do paznokci w płatkach - czyżby rewolucja?

Witajcie! Dzisiaj będzie mowa o produkcie, który kupiłam niedawno w Biedronce. Zaciekawił mnie aspetk tego, że w tak małym opakowaniu mieści sie tyle płatków i aby zobaczyć o co w tym biega wzięłam :) Po 2 użyciach jestem pozytywnie zaskoczona i chciałam Wam jak najszybciej o nim opowiedzieć, bo może sie na niego jeszcze skusicie podczas trwającej biedronkowej promocji :) Tak wygląda to cudo :) Z początku myślałam, że to balsam do ust, bo opakowanie jest bardzo malutkie - ma ok 6 cm średnicy.


niedziela, 18 sierpnia 2013

Szukamy maseczki idealnej!

Witajcie! Jutro startuje akcja, w której jako "maseczkara" chętnie biorę udział i chciałabym też Was do niej zaprosić :) Autorką całego "zamieszania" jest autorka bloga "Pasje Karoliny", do której odsyłam Was po szczegóły akcji KLIK :)




piątek, 16 sierpnia 2013

Parę nowości sierpniowych :)

Witajcie po raz drugi dzisiaj :) Trochę nazbiarało się u mnie nowości, więc chciałabym je Wam pokazać :) Zapraszam!



Rozdawajkowe zmagania

Witajcie!

Dzisiaj post nietypowy, ale takie są warunki konkursu, w którym biorę udział i chciałabym też i Was zaprosić :) Wszystkie szczegóły TUTAJ :)



Jaki 1 produkt z oferty Naturica zabrałabyś ze sobą na bezludną wyspę i dlaczego?


Uwielbiam dbać o skórę swojego ciała, więc na bezludną wyspę wybrałabym ultra odżywcze masło do ciała z minerałami Morza Martewgo i masłem Karite firmy Apis :)

Nie będę ukrywać, że od dawna chciałam je wypróbować :) Jak wiadomo na bezludnej wyspie jest dużo słońca, morska woda, suchy piasek - a to wszystko nie służy skórze. Aby nie straciła atrakcyjnego wyglądu będzie potrzebowała dobrego nawilżenia. Masło ma bardzo dobry skład, bogaty w substancje odżywcze takie jak oliwa z oliwek, dotleniająco-nawilżające minerały z Morza Martwego, masło Shea, gliceryna, drogocenne olejki, ekstrakt z mango, kolagen oraz elastyna. Po takim zastrzyku składników odżywczych moja skóra byłaby promienna, gładka i nawilżona, nie straszny byłby jej wiatr i promienie słońca :)
Do tego kosmetyk zawiera w sobie złote drobinki rozświetlające skórę :)

Wszystkich zainteresowanych odsyłam do sklepu:
i zachęcam do wypróbowania masła z minerałami z Morza Martwego

Wyrażam zgodę na umieszczenie części opini na stronie produktu w sklepie. 

Życzę powodzenia wszystkim blogerkom biorącym udział w konkursie :)

Pozdrawiam
sarinacosmetics :)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Original Source żel pod prysznic o zapachu złocistego ananasa

Witajcie!

Dzisiaj recenzja iście wakacyjnego żelu pod prysznic :) 

Zapraszam!



Co tam o nim pisze producent i skład cuda:


Cena: ok 8 zł
Pojemność: 250 ml



Moja opinia:

Opakowanie: Plastikowa butelka, stojąca na otwarciu. Nie wyślizguje się z mokrych rąk, dokładnie widać ile jeszcze kosmetyku zostało.



Konsystencja, barwa, zapach: Żel ma płynną, galaretowatą konsystencję i żółtą półprzezroczystą barwę. Ma zapach dojrzałego ananasa, ale jest inny niż hawajski ananas Balea. Nie jest on ani słodki ani orzeźwiający, ale znakomicie umila wakacyjne prysznice :)


Działanie: Jak dla mnie takie samo, jak każdego innego żelu. Dobrze się pieni, dobrze myje skórę. Nie wysusza i nie powoduje podrażnień. Głównym jego atutem jest fajny zapach :) Według mnie jest ładniejszy niż zapach żelu kaktus i guarana, o którym pisałam tu - KLIK.



Wydajność: Jest mało wydajny, ale ja lubię zmieniać żele, więc mi to nie przeszkadza :)

Ja bardzo polubiłam się z tym zapachem (zresztą mąż też), teraz mamy ochotę na zapach  truskawki i maliny z wanilią :)



Miałyście go?

Pozdrawiam serdecznie
sarinacosmetics :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...